top of page
Zdjęcie autoraWindTAK Sp. z o.o.

Energia wiatru - nowa żyła złota tuż za rogiem!


 

 

Po powrocie z konferencji "Electric City”, organizowanej przez Wind Europe, która odbyła się w dniach 23-25 listopada br. w kopenhaskim Bella Center - zespół WindTAK przepytał dr inż. Macieja Karczewskiego w związku z tymi i wieloma innymi wyzwaniami, a także perspektywami rozwojowymi, zbliżającymi się wielkimi krokami w kierunku energetyki wiatrowej, ze szczególnym uwzględnieniem jej morskiego sektora (offshore). Warto dodać, że impreza zgromadziła 400 wystawców i ponad 7000 uczestników.


WindTAK (WT): Czym żyje obecnie branża?

dr inż. Maciej Karczewski (MK): Wszystkie oficjalne i zakulisowe rozmowy podczas kopenhaskiej konferencji wskazują na to, że kluczowym obecnie wyzwaniem jest zabezpieczenie (pod względem infrastrukturalnym, logistycznym i technologicznym) ponad 450 GW mocy zainstalowanej w postaci czystej, nisko/bez emisyjnej energii pochodzącej z wiatru do 2030 roku! To przyrost min. 30 GW na rok przy założeniu dalszej eksploatacji wszystkich już pracujących turbin.


Stanowi to trzykrotny wzrost w stosunku do 179 GW zainstalowanych obecnie. Do 2050 r. UE chce 20-krotnego zwiększenia mocy morskiej energii wiatrowej, oczekując jednocześnie nawet zwiększonej, bezwzględnej liczby nowych mocy w lądowej energetyce wiatrowej.


To zadanie, któremu sprostać może tylko bardzo zdynamizowany, wielkoskalowy segment energetyki wiatrowej. Dla tego sektora będzie to prawdopodobnie jedna z najbardziej kosztownych, wymagających (także pod względem środowiskowym) operacji od czasów odbudowy infrastruktury europejskich miast, wybrzeży i portów ze zniszczeń wojennych.


(WT): Nowy Zielony Plan Marshalla?

(MK): Porównanie może być tu jak najbardziej uprawnione bowiem plany tego paneuropejskiego zamierzenia uwzględniają nie tylko prostą wymianę i/lub budowę nowej infrastruktury offshore, ale także on-shore. To kwestie bardziej skomplikowane zwłaszcza w kontekście spodziewanego wzrostu cen surowców, postanowień dotyczących gospodarki cyrkularnej i zielonego ładu. Repowering, retrofitting, reuse etc. – czyli najprościej mówiąc korzystanie i optymalizacja z tego co już mamy do dyspozycji, oznacza konieczność wprowadzenia szybkich zmian w procesach wydłużających życie technologiczne istniejących i działających już turbin wiatrowych na lądzie. Budując turbiny w latach 2000+ nikt nie sądził, że będzie musiał sprostać tego typu wyzwaniom.


(WT): Czy to oznacza krok w tył lub „technologiczną konserwę”?

(MK): Niekoniecznie, nie musi to oznaczać wcale utkwienia na lata w inżynieryjnym skansenie, który będziemy tylko łatać. Trwają bowiem zawansowane prace międzynarodowych konsorcjów nad wdrożeniem nowych koncepcji m.in.: pływające turbiny wiatrowe (Niemcy), multirotory (Skandynawia), działające na identycznej zasadzie jak ich „nadwodne siostry” turbiny podwodne (Wielka Brytania) – z tą różnicą, że produkują one nawet więcej energii z pływów morskich). Dzieje się to na niemal wszystkich wodach otaczających Europę z nielicznymi wyjątkami w państwach Śródziemnomorza.


(WT): Jak w praktyce wyglądać będą te dwa z pozoru przeciwstawne trendy?

(MK): Wygląda na to, że trzeba zweryfikować resurs i przewidywaną żywotność całej infrastruktury turbin wiatrowych. To jak zawodowi żołnierze którym wobec dynamicznych zmian na „polu walki” przedłuża się kontrakt i uzupełnia stany, osprzęt, zaplecze frontowe, logistykę i rezerwy. Mówiąc krótko: turbiny będą nam potrzebne znacznie dłużej niż ich certyfikowany standardowy żywot, czyli 20 lat. Dziś wiadomo, że bez tych weteranów, bez procedur dotyczących wydłużania cyklu życia operacyjnego maszyn (sztandarowy postulat GOZ, czyli Gospodarki Obiegu Zamkniętego), bez ich digitalizacji (Industry 4.0, 5G, IoT), nie uda się dobić do wyśrubowanych, ale koniecznych, niemal 500 GW z wiatru do roku 2030. Tu pojawia się oczywiście miejsce dla zawsze czujnych i elastycznych startupów CleanTech, ale także materiałoznawców, środowiskowców, oceanologów, logistyków, elektroników, programistów, analityków AI – słowem wszystkich którzy trafnie odczytają potencjał tej swoistej, nowej żyły złota.


(WT): Złoty wiatr?

(MK): Prognostycy ekonomiczni i analitycy branży, wskazują na naszym krajowym rynku, wielkości, które rozpalają wyobraźnię: 4 do 5 mld euro rocznie to wzrost polskiego PKB przy sukcesywnym budowaniu w naszym kraju elektrowni wiatrowych o mocy 8 gigawatów. Mogłoby powstać od 70 tys. do 130 tys. nowych „zielonych” miejsc pracy. Wartość dodana wygenerowana przez polskie przedsiębiorstwa w związku z realizacją i obsługą inwestycji w morskie farmy wiatrowe oraz późniejszą ich eksploatacją szacują oni na 68 mld zł.


(WT): A jednak to czas i dynamika zdają się działać na naszą niekorzyść.

(MK): Tak, na konferencyjnym Wind Europe opening session Pan Rasmus Errboe, wiceprezes, Ørsted Offshore, powiedział, że jeśli będziemy robić to co robimy, w tym tempie - upragnione „zero net emissions” osiągniemy… dopiero w 2104 roku – co na to planeta? Klimat? Poczeka? – Wątpię!


(WT): Cóż zatem począć?

(MK): Brać się do roboty! – a mówiąc mniej kolokwialnie: za wszelką cenę szukać możliwych form kooperacji, inwestorów publicznych i prywatnych, zachęcać do tworzenia międzynarodowych konsorcjów, finansując w sposób adekwatny, prosty i przejrzysty ich najbardziej śmiałe i obiecujące projekty na rzecz środowiska w zakresie czystej, dostępnej i praktycznie nieograniczonej energii oraz sposobów jej magazynowania a także stabilizacji dostaw. Na koniec muszę także dodać to, co usłyszałem wielokrotnie podczas konferencji – a co generalnie zdaje się utwierdzać mnie i zespół WindTAK w trafności obranego przez nas kierunku: Cyfryzacja infrastruktury wiatrowej przyczyni(a) się do obniżenia kosztów operacyjnych farm wiatrowych, poprawy ich wydajności, zwiększenia przychodów oraz korzyści środowiskowych dla wszystkich odbiorców energii. Choć potencjalne korzyści płynące z digitalizacji są oczywiste, ich kwantyfikacja i wdrożenie innowacyjnych rozwiązań nie jest możliwe od ręki. Aby uzyskać pełny obraz, branża musi opracować wiarygodne, uniwersalne wskaźniki i platformy wymiany wiedzy. Jeśli ta gałąź gospodarki chce w pełni wykorzystać potencjał, jaki niesie ze sobą digitalizacja, technologie muszą zostać zwalidowane i stać się możliwe do zastosowania po obniżonych kosztach. Można to jednak osiągnąć jedynie przy wsparciu dobrze ugruntowanych praktyk wymiany danych w ramach organizacji, regulatorów rynku, łańcuchów dostaw i we współpracy z ich otoczeniem. Nie bez znaczenia jest istotne zwiększenie zaufania do takich cyfrowych nowinek po stronie operatorów farm wiatrowych, co doprowadzi do masowego roll-out’u i w efekcie do dalszego obniżenia ich cen.


(WT): Ważniejsze głosy w kopenhaskiej dyskusji?

(MK): Jest wiele inspirujących głosów i opinii, które chciałbym przytoczyć na koniec, ale chyba z punktu widzenia mojego „poligonu badawczo – wdrożeniowego” bardzo interesujące były rozważania Pana Jamie’go Stapleton’a, Global Digital Portfolio Leader’a w Hitachi Energy. Powiedział on bowiem m. in.: "Cyfryzacja jest kluczowym czynnikiem przyspieszającym dynamikę rynku energii, ale nie może być ona prowadzona przez jedną firmę. Biorąc pod uwagę rosnącą złożoność operacji na farmach wiatrowych, bardzo trudno jest zrozumieć i porównać korzyści płynące z różnych ośrodków i platform cyfrowych. Ważne jest dostarczenie fachowej wiedzy i wykorzystanie merytorycznego wkładu różnych interesariuszy z całego ekosystemu sektora wiatrowego. Prywatnie mam także olbrzymią satysfakcję, że WindTAK stał się częścią tego ekosytemu – już jako oficjalny członek Wind Europe.


(WT): … a odnośnie bardziej globalnego wymiaru tego wydarzenia?

(MK): Jeden z ludzi, którzy odmienili nasz świat na zawsze, czyli Ludwik Pasteur powiedział niegdyś "Nauka nie ma żadnej ojczyzny, gdyż wiedza ludzka obejmuje cały świat”. Dziś to nasza branża (OZE) w znacznym stopniu ma szansę zadecydować o losach planety i jej klimatu. Ważne jest, aby w tym duchu przekraczała ona (zwłaszcza w kontekście dostępności, upowszechnienia standardów, baz danych, uczciwej i efektywnej współpracy B+R) - wszelkie granice kulturowe, biznesowe i ustrojowe. Wskazywał na to menadżer strategii produktu u jednego z największych graczy rynku w toku ożywionej dyskusji grupy roboczej „Digitalisation”. Podkreślił on, że digitalizacja na pewno obniży koszty dla wszystkich graczy rynku i przez to także cenę energii wiatrowej co za tym idzie w konsekwencji cenę energii ogółem. Powracając z Kopenhagi jestem przekonany, że likwidacja ubóstwa energetycznego, internacjonalizacja i urynkowienie wiedzy oraz technologii, przede wszystkim zaś walka ze zmianami klimatycznymi - są możliwe i konieczne ponad globalnymi podziałami oraz dzięki ich stopniowemu przezwyciężeniu.

Mówi się tu o” unprecedented growth” – czyli niespotykanej dotychczas skali wzrostu, w kierunku sektora zielonej energii oraz technologii pokrewnych, które będą podwaliną pod wszelkie główne procesy: transport, ciepłownictwo, produkcję, przemysł - które kończy erę dominacji paliw kopalnych.

 

69 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Novi doctores

Comments


bottom of page